Dlaczego obecny system finansowy jest skazany na upadek? I co ma z tym wspólnego złoto i srebro?


Chcielibyśmy przekazać Wam szokującą prawdę na temat obecnego systemu finansowego, która jest celowo ukrywana przed społeczeństwem. Ma natomiast ogromne znaczenie w kontekście inwestycji w metale szlachetne.

Smutna prawda jest taka, że obecny system monetarny jest celowo zaprojektowany tak, by:

  • być podatnym na kryzysy finansowe i gospodarcze
  • regularnie zwiększać nierówności dochodowe i majątkowe pomiędzy jego beneficjentami (1%) a resztą społeczeństwa
  • wywoływać systematycznie inflację, która okrada ludzi z owoców ich ciężkiej pracy
  • ostatecznie upaść i umożliwić ogromny transfer majątku do tzw. „elity finansowej” (1%)

Obecny system finansowy jest więc bardzo niekorzystny dla większości jego uczestników. Jest to zamierzone działanie osób, które go zaprojektowały i nim sterują, gdyż czerpią one z tego ogromne korzyści.

Nie jest przypadkiem to, że cały świat ugina się pod ciężarem ogromnego zadłużenia, którego nie da się w żaden sposób spłacić. Institute of International Finance szacuje, że do końca 2020 roku światowe zadłużenie wyniesie 365% PKB. Podobnie, przypadkiem nie jest to, że obserwujemy na całym świecie regularnie kryzysy finansowe i gospodarcze, które z czasem stają się kryzysem skali globalnej. Waluty papierowe tracą stale na wartości i upadają (bądź podlegają silnej dewaluacji), ponieważ taka jest ich natura i nie może być inaczej, gdyż tak są po prostu skonstruowane.

Nie jest to też tak, że wszyscy ludzie czy rządy są nierozsądne i wszyscy źle zarządzają swoimi pieniędzmi, i dlatego mamy tak ogromne zadłużenie, które prowadzi do wielu kryzysów. Owszem, wielu ludziom i rządom można zarzucić niegospodarność. Natomiast sam fakt, że wszyscy tkwimy w pułapce zadłużenia, z której nie da się wyjść, nie jest bezpośrednio rezultatem naszych błędów, lecz wynika po prostu z tego, jak skonstruowany jest obecny system. Inaczej po prostu być nie może, dopóki nie zmienimy tego systemu.


DLACZEGO TAK SIĘ DZIEJE? SYSTEM OPARTY NA DŁUGU

Żeby to wszystko zrozumieć, musimy przede wszystkim zdać sobie sprawę z tego, jak powstają pieniądze (a raczej środki płatnicze: waluty papierowe, które pieniądzem nie są, lecz dla uproszczenia będziemy mówić o nich „pieniądze”) i w jaki sposób są wprowadzane w obieg. Kluczem do połączenia wszystkich elementów tej destrukcyjnej układanki jest to, że kreacja pieniądza w obecnym systemie jest oparta na długu.

Oznacza to, że nowe pieniądze są tworzone jako dług i prawie wszystkie pieniądze w obiegu powstały dlatego, że ktoś się zadłużył. Wbrew popularnym przekonaniom, tradycyjnie rolę „twórcy” pieniędzy nie sprawuje bank centralny, lecz banki komercyjne (czyli takie, które udzielają kredytów i przyjmują depozyty). Banki nie są pośrednikami pomiędzy oszczędzającymi a kredytobiorcami, jak się powszechnie uważa. Za każdym razem kiedy bank udziela kredytu, tworzy „z niczego” nowe pieniądze, których nie było wcześniej w obiegu, po prostu dopisując cyferki do konta kredytobiorcy.

Banki nie tworzą jednak pieniędzy na odsetki od tych kredytów. Pieniądze na spłatę odsetek muszą pochodzić z kredytów zaciągniętych przez innych. Nie da się więc nawet spłacić wszystkich kredytów, gdyż wraz z odsetkami jest ich więcej niż pieniędzy w obiegu. Coś Wam to przypomina?

Żeby zwiększyć ilość pieniędzy w obiegu, ktoś musi się zadłużyć – wziąć kredyt w banku bądź sprzedać obligacje bankom. Kiedy ogólny poziom zadłużenia w gospodarce jest niski, to system ten jakoś funkcjonuje i kryzysy, które wywołuje, są stosunkowo małe. Z czasem jednak ciężar zadłużenia narasta do takich rozmiarów, że gospodarka po prostu zaczyna się dusić, a cały system staje na skraju upadku. Firmy, które są głównym napędem całej gospodarki, mają coraz większe problemy z płynnością i coraz mniej pieniędzy na inwestycje. Ludzie, których wydatki wprawiają w ruch machinę gospodarczą, mogą tych pieniędzy wydawać coraz mniej, gdyż muszą spłacać coraz to większe zadłużenie.

W takiej sytuacji jesteśmy globalnie od dobrych kilku lat. Gospodarkom nie pomaga nawet obniżenie stóp procentowych do zera, gdyż ciężar już istniejącego zadłużenia, nawet przy niskich odsetkach, jest tak duży, że bardzo skutecznie hamuje inwestycje i wydatki społeczeństwa, które pobudziłyby gospodarkę do rozwoju.

W ostatnim czasie na większą skalę pieniądze zaczęły tworzyć również banki centralne, poprzez proces monetyzacji długu, który polega po prostu na kupowaniu za nowo stworzone (lub „wydrukowane”, choć nie papierowo) pieniądze obligacji rządowych. Jest to jednak zjawisko nowe, charakterystyczne dla końca „cyklu życia” systemu finansowego/monetarnego i to nie ono jest bezpośrednią przyczyną pułapki zadłużenia, w której wszyscy się znajdujemy.

Skuteczność tego typu działań banków centralnych jest mocno ograniczona, jeśli mamy na myśli pozytywny wpływ na gospodarkę. Tak naprawdę odwlekają one tylko to co nieuniknione – czyli upadek obecnego systemu. Jest to zatem nic innego jak sztuczne podtrzymywanie przy życiu kogoś, kto i tak umrze, a przez to jego śmierć będzie dużo bardziej dotkliwa dla wszystkich.


DLACZEGO OBECNY SYSTEM JEST SKAZANY NA UPADEK?

Ta piramida finansowa niemożliwego do spłacenia zadłużenia, w której wszyscy bierzemy udział, jest efektem tego, że mamy system monetarny oparty na długu. Skoro wszystkie pieniądze są tworzone jako dług, a długi trzeba spłacać wraz z odsetkami, to jest to fizycznie niemożliwe by spłacić wszystkie długi, gdyż z czasem po prostu zabrakłoby pieniędzy w obiegu!

Wynika z tego absurdalny fakt, że nie jest możliwe, aby zwiększyć ilość pieniądza w obiegu, a tym samym pobudzić gospodarkę do rozwoju, nie zwiększając poziomu długu. Z kolei nieustannie rosnący dług prowadzi zawsze do kryzysu finansowego, gdyż z czasem coraz większa ilość dłużników nie jest w stanie obsługiwać swojego zadłużenia.

Z jednej strony konieczność spłacania coraz większej ilości długów spowalnia wydatki w gospodarce, co przekłada się bezpośrednio na wyniki finansowe firm i zarobki pracowników. Z drugiej strony, jeśli coraz większa liczba dłużników nie jest w stanie regulować swoich zobowiązań, dotyka to również inne „niczemu winne” podmioty, które również na tym cierpią i tracą płynność finansową. Idealnym przykładem są tzw. „zatory płatnicze” pomiędzy przedsiębiorstwami. Polskie firmy już teraz są skrajnie zadłużone i od dłuższego czasu bardzo słabo radzą sobie płynnościowo. Z czasem będzie jeszcze gorzej.

W pewnym momencie ta fala niewypłacalności pociąga za sobą coraz więcej podmiotów i paraliżuje gospodarkę, co ostatecznie prowadzi do jej zapaści. Wszystko upada jak domino. Lub jak kto woli, domek z kart, gdyż obie analogie są tutaj trafne.


Część z tych kryzysów, o charakterze lokalnym czy przejściowym, da się załagodzić na tyle, by gospodarka mogła wrócić do normy, a straty spowodowane kryzysem nie są aż tak dotkliwe dla społeczeństwa.

Jednak z czasem dochodzimy do punktu w „cyklu życia” systemu finansowego, w którym jesteśmy teraz. Czyli punktu, w którym światowe zadłużenie jest na tak skrajnie wysokim poziomie, że nie da się już tego w żaden sposób uratować. Można próbować odłożyć upadek systemu w czasie – i to właśnie robią teraz banki centralne – ale nie da się go uniknąć.

Choć scenariuszy upadku systemu jest kilka, każdy z nich będzie bardzo bolesny dla osób, które odpowiednio się przed tym nie zabezpieczą.

Oczywiście nie możemy udzielać porad inwestycyjnych, ale w świetle informacji przedstawionych w tym artykule, warto wziąć pod uwagę pewne fakty na temat inwestycji w metale szlachetne, które mogą pomóc podjąć odpowiednią decyzję.

JAK SIĘ MA DO TEGO INWESTYCJA W ZŁOTO I SREBRO?

Scenariuszy upadku obecnego systemu finansowego jest wiele i nie możemy mieć pewności, czego doświadczymy w kolejnych latach. Od bolesnej i długotrwałej stagflacji, poprzez jeszcze bardziej dotkliwą hiperinflację i globalną zapaść gospodarczą, aż do upadku walut rezerwowych, w tym dolara amerykańskiego. Kombinacji jest wiele i nie jest to temat tego artykułu, ale łączy je jedno – okres przejściowy będzie pełen niepewności i zawirowań.

Jest rzeczą oczywistą, że złoto i srebro są powszechnie uważane za tzw. „bezpieczną przystań”, czyli aktywa, w których inwestorzy lokują swój kapitał w czasach trudnych dla gospodarki i rynków finansowych. Nie musimy wyjaśniać, dlaczego w obliczu epizodów wysokiej inflacji oraz upadku (bądź silnej dewaluacji) walut papierowych, metale szlachetne będą znacznie zyskiwać na wartości i świetnie chronić majątek.

Chcemy jednak zwrócić uwagę na rzeczy, które nie są tak oczywiste, a są bardzo istotne w świetle tego, co czeka światową gospodarkę.

Niemal wszyscy wiedzą, że unikalność złota i srebra oraz ich przewaga nad pieniądzem papierowym wynika przede wszystkim z tego, że ich podaż jest ograniczona i nie da się sztucznie zwiększyć ich ilości w obiegu.

Warto jednak docenić również to, że złoto i srebro w postaci fizycznej to aktywa, które nie są niczyim zobowiązaniem. Oznacza to, że ich wartość wynika wprost z ich istnienia i nie zależy od wypłacalności żadnego podmiotu. Tak jak kredyt udzielony przez bank ma dla niego wartość, tylko jeśli kredytobiorca będzie w stanie go spłacić, podobnie wartość walut papierowych zależy od wypłacalności oraz wiarygodności rządu i gospodarki, która za nimi stoi.

W przypadku zapaści systemu finansowego największym wyzwaniem dla światowej gospodarki jest nagła utrata wiarygodności walut i zaufania pomiędzy poszczególnymi państwami, a nawet wewnątrz państwa, pomiędzy obywatelami. W takim scenariuszu, który jest bardzo prawdopodobny, „królem” będą metale szlachetne, których ilość będzie ograniczona, a wartość nie będzie definiowana poprzez wypłacalność żadnego podmiotu, tym bardziej rządu.

Nie bez powodu metale szlachetne funkcjonują jako pieniądz i aktywo niezwykle istotne dla systemu finansowego od tysięcy lat. Waluty papierowe z kolei upadają cyklicznie i żadna nie przetrwała okresu dłuższego niż 100 lat bez znacznej utraty wartości i siły nabywczej.


Treści przedstawione na stronie internetowej sklep.szlachetneinwestycje.pl są prywatnymi opiniami autorów i nie stanowią rekomendacji inwestycyjnych w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców (Dz. U. z 2005 roku, Nr 206, poz. 1715). Autorzy nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego artykułu, ani za szkody poniesione w wyniku decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie niniejszego artykułu.