Złoto a inflacja?

Złoto a inflacja to temat bardzo popularny i w ostatnim czasie coraz bardziej na topie. Nic w tym dziwnego, skoro na całym świecie doświadczamy negatywnych skutków związanych z inflacją. Patrząc na nasze najbliższe otoczenie, możemy mieć powód do zmartwień. Inflacja w Polsce wynosi oficjalnie już 6.8 % na podstawie odczytu z października 2021 i jest jedną z najwyższych wartości wśród państw europejskich.  Bardzo często wśród zalet inwestowania w złoto jednym z najczęstszych argumentów jest właśnie to, że złoto chroni oszczędności przed inflacją Czy rzeczywiście jest to takie proste? Czy złoto inwestycyjne jest odpowiedzią na pytanie „jak chronić oszczędności przed inflacją?”. Prawidłowa odpowiedź jest nieco bardziej skomplikowana.

Dla lepszego zrozumienia warto zastanowić się skąd się bierze inflacja i czy poziom cen zawsze ją odpowiednio odzwierciedla. Oczywiście zanim ktoś zacznie zagłębiać się w ten temat powinien dobrze rozumieć czym jest inflacja. Zwłaszcza, że definicja inflacji nie zawsze jest taka sama. W obecnych czasach przyjmuje się, że inflacja to nic innego jak wzrost cen w gospodarce i tak też jest sobie to najłatwiej wyobrazić. Jest to definicja bardzo wygodna dla polityków czy bankierów, jednak w rzeczywistości pierwotna definicja była inna. Dawno temu, inflacja była wtedy, kiedy mogliśmy zaobserwować wzrost podaży waluty. W prostych słowach, dzisiaj zostałoby to nazwane jako dodruk waluty, który oczywiście wpływa na spadek wartości  siły nabywczej (z uwagi na jej wyższą ilość w obiegu). Oczywiście w długim terminie wspominany dodruk wpływa na nieunikniony wzrost ceny złota. Stąd też między innymi dlatego możemy obserwować jak złote sztabki czy złote monety drożeją w wielu walutach jednocześnie.

Czy złoto chroni przed inflacją?

Złoto a inflacja to temat kontrowersyjny. Jest to pytanie niezmiernie ważne zwłaszcza w dzisiejszych czasach, kiedy oficjalna inflacja sięga niemalże 7 % a rzeczywista jest trudna do określenia. Wysoka inflacja nie zawsze musi oznaczać, że warto inwestować w złoto, ponieważ możemy mieć np. inflację na poziomie 5% a stopy procentowe w wysokości 10%, które określają koszt pieniądza. W takiej konfiguracji pomimo wysokiej inflacji, złoto mogłoby sobie tanieć. Dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta chodzi właśnie o koszt pozyskania kapitału. Dlatego w takim scenariuszu znacznie lepiej byłoby zdeponować nasze oszczędności chociażby w banku na lokacie i inkasować odsetki, które w rzeczywistości pozwoliłyby zarobić nam około 5% powyżej inflacji. Oczywiście, w obecnych czasach taka sytuacja jest wysoce nieprawdopodobna, ponieważ wiele państw przy obecnym zadłużeniu by po prostu zbankrutowało. W bardzo dużym skrócie, złoto nie zawsze musi chronić przed inflacją, jednak zawsze bardzo dobrze odnajduje się w środowisku negatywnych rzeczywistych stóp procentowych. Historycznie właśnie w takich okresach, warto było inwestować w złoto. Co to są negatywne rzeczywiste stopy procentowe? Jest to sytuacja, kiedy właśnie inflacja jest wyższa niż stopy procentowe. Dla przykładu, stopy procentowe wynoszą 1.25% a inflacja wynosi 6.8% co oznacza, że rzeczywiste stopy procentowe wynoszą – 5.55%, czyli są negatywne. Zdeponowane oszczędności w banku w takiej sytuacji odnotowują realną stratę siły nabywczej w wysokości 5.55%. Nic w tym dziwnego, że złoto drożeje właśnie w takich okolicznościach, ponieważ nikt nie chcę trzymać waluty, która nieustannie traci na wartości. Co więcej, w dzisiejszych czasach globalnie ilość walut przyrasta w tak szybkim tempie, że gospodarki, które wciąż starają się „obudzić” po lockdownach nie są w stanie nadążyć z produkcja dóbr i usług. Dlatego coraz większa ilość różnych walut przypada na coraz mniejszą ilość dóbr. Metale szlachetne jak złoto czy srebro, ale zwłaszcza złoto od tysięcy lat pełnią funkcję magazynu wartości. W zasadzie można śmiało powiedzieć, że ochrona siły nabywczej przez złoto została udowodniona już wiele razy. Przykładów jest mnóstwo, niektóre z nich biorą pod uwagę tak długi okres, że robi to jeszcze większe wrażenie. Przykład, który w bardzo ciekawy sposób to obrazuje i przy okazji robi ogromne wrażenie na naszych klientach to zakup auta. Ponad 100 lat temu mogliśmy kupić nowego Forda za 14 uncji złota, gdzie wtedy wyceniano 1 uncje złota na 20 dolarów. Nowe auto kosztowało wtedy 280 dolarów. Dzisiaj, ponad 100 lat później za 14 uncji złota, czyli około 26 000 dolarów nadal możemy kupić nowiutkiego Forda średniej klasy. Prawda jest taka, że złoto znacząco nie zyskuje na wartości tylko wszystkie waluty w nim wyrażone ją po prostu tracą.

Ile kosztuje złoto? Wartość złota nie ma nic wspólnego z ceną wyrażoną w pieniądzu fiducjarnym

Dlaczego wartość i cena metali szlachetnych to zupełnie dwie różne rzeczy? Cena złota bez problemu można sprawdzić na wielu serwisach jak np. goldprice.org ale czy ta cena powie nam wszystko co powinniśmy wiedzieć? Nie. Wiele osób decyduje się na zainwestowanie pieniędzy w złoto, aby utrzymać siłę nabywczą swoich oszczędności i pokonać jej największego wroga, czyli inflację.

Największa przewagą jaką można uzyskać nad innymi inwestorami jest posiadanie informacji, które nie są wszystkim znane. Dostęp do tych informacji pozwala na dokonanie inwestycji w odpowiednim momencie, zanim nie zrobią tego samego pozostali – często duże grupy innych inwestorów. Dlatego właśnie cała elita finansowa staje się z każdym kryzysem coraz zamożniejsza, ponieważ kupuje w odpowiednim momencie różne aktywa, a następnie sprzedaje je, kiedy dany cykl dobiega końca. Jednak w dzisiejszych czasach, z uwagi na nową politykę monetarną (czyt. nielimitowana podaż pieniądza, psucie walut) ciężko jest ocenić, jaką wartość mają dane aktywa. Dlatego temat złoto a inflacja jest bardzo trudny do poprawnego zobrazowania.

Jak dobrze wiecie, złoto jest denominowane w dolarze amerykańskim. Ale czy cena dolarowa zawsze powinna być głównym wyznacznikiem dla inwestora? Odpowiedź brzmi nie, ponieważ coraz trudniej jest realnie ocenić wartość zarówno złota, jak i dolara w dzisiejszym świecie. Podaż pieniądza fiducjarnego jest tak duża i przyrasta tak gwałtownie, że jest to praktycznie niemożliwe.

Przykładowe bariery w oszacowaniu wartości

Znaczna większość inwestorów stara się oszacować wartość różnych aktywów w oparciu o różne czynniki. Metale szlachetne znacząco różnią się od innych klas aktywów z racji tego, że  nie generuje ono czynszów jak to wygląda w przypadku nieruchomości. Inwestorzy nie mogą liczyć się także na otrzymanie odsetek czy dywidendy. Ich wartości nie wycenimy także w oparciu o klasyczne metody jak DCF (Discounted Cash Flows). Co gorsza poza tym, że nie generują one dodatkowych przepływów pieniężnych to mogą zupełnie przeciwnie generować koszty w niektórych przypadkach, gdyż przechowywanie w bezpieczny sposób dużych ilości kosztuje.

Zaskakującym faktem jest też to, że wielu inwestorów nie przypisuje mu żadnej wartości i sam Warren Buffett żartuje, że gdyby kupił całe złoto dostępne na świecie, to nic by z tego nie wynikało i w zasadzie ma rację. Jednakże nawet wyrocznia z Omaha w obliczu nadchodzącej katastrofy finansowej rozpoczęła inwestycje w biznesy, które wydobywają złoto i płacą do tego dywidendy. Z kolei inni znani inwestorzy jak chociażby Ray Dalio zarządzający funduszem Bridgewater Associates – mówi krótko: kto nie inwestuje w złoto, nie przestudiował wystarczająco dogłębnie historii.

Inwestycja w złoto w czasach inflacji to również nasza polisa ubezpieczeniowa

W rzeczywistości bardzo trudno jest określić po rozpędzeniu się inflacji, kiedy ona wyhamuje lub przestanie być problemem. Dlatego bardzo nierozsądne jest trzymanie wszystkich oszczędności w walutach fiducjarnych. Oczywiście nie chodzi tutaj o to, aby nagle zainwestować wszystkie nasze zgromadzone oszczędności w złoto czy srebro. Z uwagi na to, że inflacja stała się problemem globalnym i nie dotyczy np. tylko Polski to trudno jest o optymalny sposób na przechowanie naszych oszczędności. Złoto a inflacja będzie tematem o jakim coraz częściej będziemy słyszeć w różnych mediach. Zwłaszcza, kiedy prześledzimy historie i zdamy sobie sprawę z faktu, że waluty peryferyjne jak między innymi polska złotówka upadają średnio co około 27 lat. Co więcej, problem ten dotyczy również tych najważniejszych walut jak waluta rezerwowa, którą jest obecnie dolar. Jednak w tym przypadku okres jest nieco bardziej wydłużony czasie a sam upadek bardziej bolesny dla całego świata. Chodzi o to, że wszyscy ciężko pracują na to, aby zgromadzić jakieś oszczędności. Niektórzy muszą wykonać więcej realnej pracy, aby cokolwiek odłożyć i sytuacja, kiedy po wielu latach ktoś nam mówi, że to co zgromadziliśmy jest nic nie warte może być po prostu prawdziwym dramatem. Zatem, jeżeli istnieje realne ryzyko takiego scenariuszu na przestrzeni kilku najbliższych lat to być może warto rozważyć przeniesienie części majątku np. w złote monety bulionowe czy sztabki złota. Dla inwestorów, którzy akceptują nieco większą zmienność dobrą drogą mogą okazać się także srebrne monety bulionowe. Na temat jak inwestować w srebro w optymalny sposób znajdą Państwo darmowy poradnik dostępny na naszym blogu. Żyjemy w takich czasach, gdzie zakup złota czy srebra nie powinien być traktowany tylko i wyłącznie jako inwestycja. Chodzi po prostu o posiadanie przede wszystkim polisy ubezpieczeniowej. Ponieważ transfer majątku i niszczenie walut to cykl, który powtarza się co kilka lat i lepiej być na to przygotowanym niż później żałować.

Podsumowanie

Złoto wcale niekoniecznie musi chronić przed inflacją, ponieważ w przypadku dodatnich stóp procentowych inwestorzy zawsze wybierają najprostsze rozwiązania jak lokaty bankowe czy obligacje. Jednak w obecnej sytuacji jest to wysoce nieprawdopodobne, aby doszło do takiej sytuacji. Globalne zadłużenie jest tak wysokie, że praktycznie żadna gospodarka nie będzie w stanie skutecznie walczyć z inflacją. Oczywiście fakt ten sprzyja tutaj metalom szlachetnym, dlatego złoto i srebro prawdopodobnie odegrają w tej dekadzie bardzo ważną rolę. Innymi słowy, bardzo wiele wskazuje na to, że złoto będzie w stanie chronić nasze ciężko wypracowane oszczędności przed inflacją, która niestety zniszczy wiele dużych majątków wypracowanych przez wiele lat.