Czy stwierdzenie, że „srebro to nowe złoto” jest zasadne?


Srebro jako metal czysto inwestycyjny zyskało w ciągu ostatnich kilku lat na popularności. Jest ku temu kilka powodów, ale jednym z nich jest ogólny pogląd ze strony wielu analityków, że srebro jest niedowartościowane w stosunku do złota czy innych aktywów. Nie da się ukryć, że jeżeli chodzi o inwestowanie w kruszce, to właśnie złoto jest pierwszym wyborem dla inwestorów. Jednak oba kruszce mają wiele podobieństw i  nie mamy tu na myśli faktu, że w przypadku inwestycji w złote monety bulionowe czy złote sztabki to samo możemy zrobić ze srebrem. Warto podkreślić fakt, że w ciągu ostatnich kilku miesięcy to właśnie srebro radzi sobie znacznie lepiej niż złoto inwestycyjne. Możemy sprawdzić to na własną rękę, nakładając na siebie dwa wykresy – złota i srebra, wybierając okres około 1,5-2 lat.


Skoro srebro radziło sobie lepiej, to teraz będzie radziło sobie gorzej?

Bardzo trudno jest tutaj udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Przede wszystkim warto mieć na uwadze fakt, że wielu inwestorów inwestuje w srebro z dokładnie z tych samych powodów co w złoto. Kolejna sprawą jest to, że posiadacze złota inwestycyjnego często od samego początku łączą obie inwestycje w różnych proporcjach. Srebro nie jest już od pewnego czasu oficjalnie metalem monetarnym, chociaż taką funkcję pełniło przez długi czas. To, że metal ten nie pełni już takiej funkcji, absolutnie nie podważa i nie zmienia jego fundamentalnych właściwości. Stąd też wielu inwestorów szuka w srebrze możliwości zabezpieczenia kapitału przed demonem inflacji, spekulują i wierzą w ogromne wzrosty lub po prostu dywersyfikują nieco swoje portfele.

Wszystkie te powody oczywiście mają jak najbardziej swoją zasadność, ale warto tutaj przypomnieć o procentowym udziale srebra inwestycyjnego w jego rocznej podaży. Jest to niecałe 20% (2020), gdzie pozostałe srebro w dużej mierze jest wykorzystywane w przemyśle (około 50%), gdzie jego duża część znika bezpowrotnie, sektorze zielonej energii (fotowoltaika) oraz sektorze biżuterii.

Dlaczego jest to istotne? Ponieważ srebra typowo inwestycyjnego nie ma tak wiele, jest znacznie tańsze niż złoto i często określa się je – naszym zdaniem całkowicie nietrafnie – złotem dla biednych. Jednak znając już dokładnie rezultaty „World Silver Survey” wiemy też, że popyt na srebro inwestycyjne, czyli srebrne monety, srebrne sztabki, jednostki funduszy ETF rośnie bardzo dynamicznie –  wzrost około 20% w ujęciu rok do roku.


Czy zatem srebro stanie się „nowym złotem”?

Jeżeli spojrzymy na historyczną korelację cen srebra z cenami złota, to z pewnością nasunie nam się odpowiedź „TAK”. Wystarczy prześledzić ruchy cenowe chociażby od lat 60 i zobaczymy, że kształty na wykresie będą bardzo podobne, ponieważ współczynnik korelacji wynosi aż 0.9. Jednak szukając odpowiedzi, czy srebro może dalej przynosić lepsze stopy zwrotu aniżeli złoto, możemy dojść do kilku wniosków.

Na samym początku warto podkreślić ponownie naturę srebra. Jest to nie tylko aktywo finansowe (pieniężne), ale również towar typowo przemysłowy. Oznacza to, że w przypadku srebra wyraźnie widzimy większą wrażliwość na cykle koniunkturalne niż w przypadku złota. Jeżeli przyjmiemy takie założenie, które naszym zdaniem jest nieprawdziwe lub przesadzone, czyli że gospodarka światowa wychodzi z „głębokiej recesji” spowodowanej COVID-19 to z pewnością daje to szansę dla srebra na osiągniecie lepszych wyników niż złoto. Oczywiście oba metale mogą w podobny sposób skorzystać na ożywieniu i walce z powstałym ogromnym zadłużeniem, ale poprawa warunków ekonomicznych, przynajmniej w teorii, jest bardziej korzystna dla srebra. Ten argument jest silnie wspierany przez postulaty ze strony największych gospodarek na świecie o nowych zasadach, jeżeli chodzi zieloną energię oraz dbanie o środowisko.

Kolejnym istotnym argumentem dla srebra w 2021 roku jest jego historyczny wzorzec cenowy. Oznacza to, że srebro reaguje z pewnym opóźnieniem w przypadku swoich wzrostów. Często radzi sobie znacznie gorzej niż złoto, a potem stara się „szybko nadrobić” wszystkie zaległości i „wystrzela” z reguły znacznie silniej. W praktyce daje to bardzo krótkie okno na wyjście, jeżeli chodzi o szczyt cenowy. Jednak zawsze można wyjść nieco szybciej i również cieszyć się bardzo przyzwoitym zwrotem z inwestycji. W ramach wyjaśnienia: naszym zdaniem do tego szczytu jest nadal bardzo daleko.

Pamiętajmy też, że trzeba rozróżnić srebro fizyczne jak srebrne monety bulionowe czy srebrne sztabki od srebra papierowego. Różnic jest wiele i mają one kluczowe znaczenie dla powodzenia naszej inwestycji w srebro, o czym więcej można przeczytać na naszym blogu w porównaniu złota papierowego vs złota fizycznego.


Jakich w „teorii” możemy spodziewać się wzrostów?

Skoro wiemy już na podstawie danych historycznych, jak zachowują się oba metale i jak mogą reagować na „potencjalną poprawę” sytuacji gospodarczej, to powinniśmy w przypadku srebra przygotować się na falę zmienności. Ostatnia hossa z 2011 roku była pełna wzlotów i upadków, przez co wielu inwestorów wchodziło zbyt późno lub  wychodziło zbyt wcześnie. W roku 2007 i na początku tylko lokalnego szczytu w 2008 roku, srebro całkiem szybko urosło o blisko 80% by potem w pierwszej fali kryzysu spaść o około 58%. Złoto także zaliczyło szybki wzrost, ale też znacznie mniejszy upadek, co podkreśla po raz kolejny różnicę między metalami w zmienności i stabilności cen.

Jednak kiedy srebro zaczęło prawdziwą hossę, licząc od samego dołka, wygenerowało niemal 450% wzrostu. W przypadku złota podczas ostatniej hossy mogliśmy także liczyć na przyzwoity wynik, ale był on blisko o 3 razy niższy niż w przypadku srebra i wyniósł 166%. Oczywiście po zakończeniu hossy i silnym ożywieniu gospodarczym srebro straciło znacznie więcej oraz szybciej niż złoto. Dlatego działa to zawsze w dwie strony i warto mieć to cały czas na uwadze.

Schemat podczas ostatnich kryzysów był podobny. Srebro zawsze traciło znacznie więcej przy spadkach, ale też znacznie więcej zyskiwało przy wzrostach. Oczywiście jest to głównie spowodowane wielkością rynku, gdzie w przypadku srebra inwestycyjnego jest on znacznie mniejszy i duży napływ kapitału to z reguły eksplozja jeżeli chodzi o ceny. Jakich procentowych wartości moglibyśmy spodziewać się teraz? Na to pytanie nikt nie zna odpowiedzi, ale patrząc na szaleństwo rządów, obecny poziom zadłużenia oraz sytuację gospodarki światowej, to wzrosty te potencjalnie mogą być rekordowe w historii.


Czy kryzys się skończył? Czy teraz czeka nas ożywienie gospodarki?

Naszym zdaniem gospodarka światowa jest w bardzo trudnym położeniu i nie sądzimy, aby to był koniec kryzysu – wręcz przeciwnie może to być dopiero początek. Ostatnimi czasy jesteśmy bombardowani pozytywnymi informacjami oraz predykacjami na temat danych gospodarczych, które później okazują się jednak znacznie gorsze. Zwłaszcza w przypadku USA, gdzie podawane założenia na temat wzrostu gospodarczego, inflacji, poziomu bezrobocia kompletnie nie odnoszą się do rzeczywistości, zwłaszcza jeżeli spojrzymy historycznie na te liczby. Jednak na ten temat można by napisać kolejny artykuł.

Nie widzimy w najbliższym czasie perspektyw na silną poprawę sytuacji gospodarki światowej, a wręcz widzimy coraz większe szkody wyrządzane wielu małym i średnim przedsiębiorcom, którzy stanowią prawdziwy napęd każdej gospodarki. Prowadzi to wszystko do coraz większego zapotrzebowania na pomoc ze strony rządów, co w konsekwencji doprowadzi do dalszego wzrostu zadłużenia na poziomie globalnym, bankructw i przejmowaniu przez rządy jeszcze większej ilości biznesów. Wszystko to będzie świetnie służyć dalszemu okradaniu społeczeństwa z owoców jego ciężkiej pracy.


Teoretyczny koniec kryzysu a perspektywy dla srebra

Patrząc historycznie, ożywienie gospodarcze nie zawsze jest najlepszym okresem dla srebra z uwagi na to, że wyjście z kryzysu oraz opuszczenie bezpiecznej przystani to trudny okres dla obu metali. Jednak wydaje się, że pomimo większych procentowych wzrostów srebra, to metal ten ma nadal realną szansę na zaoferowanie „lepszego potencjału inwestycyjnego” niż złoto. W przypadku srebra warto się tutaj skupić na najpopularniejszych monetach bulionowych.

Warto tutaj zwrócić uwagę zwłaszcza na postulaty prezydenta Bidena, który planuje kupić się mocno na energii odnawialnej. Dalszy rozwój technologii, a zwłaszcza pojazdów elektrycznych powinien mocno wspierać zapotrzebowanie ze strony przemysłu. Biorąc pod uwagę także silnie rosnący popyt inwestycyjny (w ciągu ostatnich 2 lat padły rekordy żądania fizycznych dostaw metalu na rynku Comex), możemy stwierdzić, że coraz więcej osób jest zaniepokojonych i nie pokłada tak silnego zaufania do walut fiducjarnych, które prawdopodobnie dalej będą niszczone na potęgę. Wszystkie te aspekty oraz silnie przewartościowane pozostałe aktywa sprawiają, że wciąż nie widzimy lepszego miejsca na lokowanie kapitału w sposób obarczony niskim ryzykiem.